Mój santiago – czyli o zarządzaniu i zrównoważonym rozwoju intelektualno-emocjonalnym w zarządzaniu raz jeszcze
FELIETON 6 „Mój santiago – czyli o zarządzaniu i zrównoważonym rozwoju intelektualno-emocjonalnym w zarządzaniu raz jeszcze”
Dlaczego w roli zarządzającego dowolną organizacją i dowolnym jej działem warto dbać o dojrzałość emocjonalną współpracowników – o baaardzo zrównoważony rozwój intelektualno-emocjonalny?
Zanim o tym – następne pytanie.
Który ze schematów pojawił się w waszej organizacji? Pandemia – lockdown – obawa o przetrwanie (panika?) – natychmiastowe działanie, np. w postaci obniżki cen i sprzedaży za wszelką cenę – szerzące się czarne wizje przyszłości – a w rezultacie: bardzo trudny powrót do względnej normalności? A może przebiegało to inaczej:
Pandemia – lockdown – obawa o przetrwanie – jej komunikowanie – zrozumienie i akceptacja sytuacji – analiza scenariuszowa – oddolne inicjatywy ze wskazaniem możliwych działań – opracowanie i wybór strategii działania – wreszcie: samo, świetnie zaplanowane i przygotowane działanie? Ten drugi scenariusz naprawdę jest możliwy, a jego zaistnienie zależy oczywiście od wielu splecionych ze sobą czynników, aczkolwiek jednym z nich jest bez wątpienia dojrzałość emocjonalna zespołu. Jeśli zaś zaistniał – macie naprawdę olbrzymie powody do dumy jako organizacja, a waszym współpracownikom należą się najszczersze wyrazy uznania.
Jak istotna jest rola zdolności do akceptacji, rozumienia i samoregulacji emocjonalnej, którą w uproszczony sposób nazywam po prostu dojrzałością emocjonalną, ilustruje również znanego mi, obdarzonego niezwykłą wręcz ilością predestynujących do pracy w tej roli talentów handlowca, który w mojej opinii nie potrafi poradzić sobie z towarzyszącym mu nieustannie lękiem wobec przejmowania inicjatywy i pełnej odpowiedzialności za własne działania. Piekielnie inteligentny (wysublimowane poczucie humoru, cięty, aczkolwiek bardzo kulturalny i dyplomatyczny język), obdarzony uważnością wobec innych ludzi, ciekawością świata (ach ta kindersztuba i szerokie horyzonty pozwalające swobodnie żonglować wątkami różnych kultur i obszarów życia) naturalną zdolnością słuchania, świetnie prowadzący rozmowę za pomocą celnych pytań, biegle władający przynajmniej kilkoma językami, doskonale znający produkt i swoją organizację, poważany, lubiany. Od lat wydaje się zmagać z sobie tylko chyba do końca znanymi przeciwnościami. Wiem że potrafi wszystko, ale w kluczowych, najważniejszych momentach – rezygnuje z siebie, wycofuje się. Ceniony tak bardzo, że pomimo długotrwałej i nieznośnie przedłużającej się niezdolności do osiągniecia oczekiwanego i adekwatnego do jego możliwości pułapu rozwoju zawodowego, zwłaszcza w kontakcie z absolutnie kluczowymi klientami, wciąż mocno wspierany przez swoją organizację. A najbardziej – przez niezwykłą osobę Prezes firmy. Czy pokona swoje demony? Kibicuję i… nie wiem. Nie widzę symptomów zmiany, które dawałyby taką nadzieję. Po całym tym czasie obserwacji kusi mnie myśl: a może nie chce? Paradoks wspierającego, kibicującego otoczenia, niezwykłej – określiłbym to jako rodzaj czułości – ze strony anioła stróża i braku zainteresowania ofertą głównego bohatera. Literatura zna takie przypadki. Casus Santiago Zavality i don Fermina. Relacja pełna miłości ojca do syna, niezrozumienia i rozczarowania, które… nie jest rozczarowaniem. Podobieństwo łudzące, aż ciarki chodzą po plecach…
A jednocześnie „mój” Santiago to frustrujący dla mnie i firmy przykład na intensywność efektu szerokich horyzontów w sprzedaży – potęgi rozwoju intelektualnego w sztuce rozmowy handlowej. A może to właśnie tak? Santiago Llosy to też intelektualista uciekający przed intelektualisty łatką właśnie, a jednocześnie przed własnymi możliwościami, również możliwościami poznania i doświadczania lepszego życia, jakby jedyny rozumiał, że nie warto. Uciekający przed nie do końca nazwaną i zrozumianą emocją młodości. Ucieka, jakby rozumiał, że to najlepszy sposób nie stania się tym kim nie chce być, choć kim chce być – nie wie. Odpycham tą myśl. Tak czy siak blokują go jego własne sploty emocji i przekonań. I tylko one.
Konrad Kuśpit
2022r